piątek, 29 listopada 2013

Harry Rozdział 2

Zaczęliśmy się namiętnie całować. On zabrał mi ręcznik i delikatnie dotykał mojego ciała. Wziął mnie na ręce i dalej całując zaniósł do sypialni. Skończyło się na tym że obydwoje leżeliśmy w łóżku, bez ubrań i trochę zdyszani. Pragnęłam tego odkąd się tu wprowadziłam. Nie był to pierwszy raz, ani mój, ani jego czy nawet nasz. Ale ostatnio nie było na to czasu.          
-Tak długo na to czekałem, na ciebie. Kocham cię. -Po ty słowach ja wtuliłam się w jego tors a on pocałował mnie w czoło. Wyszeptałam "Ja ciebie też" i krótkie dobranoc.                                                                     -Tylko z tobą kochanie. -Powiedział a ja nachyliłam się nad nim i przysunęłam moje wargi do niego. Zaraz po chwili wróciłam do poprzedniej pozycji i odpłynęłam w krainę snów. Gdy obudziłam się rano, nie było go przy mnie. Założyłam szybko jakąś koszulkę i zeszłam na dół. Pusto. Nie było go w kuchni, nigdzie. Wstawiłam czajnik z wodą na gaz, w celu zapażenia sobie kawy. Zobaczyłam kartkę leżącą na blacie.
"Przepraszam cię skarbie, że jak się obudzisz nie będzie mnie przy tobie. Musiałem iść na przygotowania z chłopakami, a nie chciałem cię budzić. Będę po południu.
~Harry"
Czyli wszystko okej. Ruszyłam w stronę łazienki i ubrałam się w granatowe dzinsy i jasną bluzkę. Pomalowałam się i z powrotem znalazłam się w swoim, znaczy naszym pokoju. Był on naprawdę duży, po to by pomieścić wszystkie nasze rzeczy, nawet te najmniej niezbędne. Wyciągnęłam ze swojej szafki ukrytą paczkę fajek, wzięłam jedną i znów powróciła na swoje miejsce.
*
Stałam na balkonie. Nie było zimno, ale też nie za ciepło. Był stąd taki piękny widok na Londyn. Odpaliłam papierosa i zaczęłam się powoli zaciągać. Harry nie wiedział, że palę bo obiecałam mu że przestanę. Tak też było, ale jak każdy mam swoje chwile słabości i smutku, to była jedna z tych chwil.
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu w mojej kieszeni. Zaraz znajdował się on w mojej ręce. Tata ugh...
-Halo?
-Hej córeczko, jak tam?
-Wszystko okej,jak zawsze, a po co dzwonisz? -Odpowiedziałam nie mając najmniejszej ochoty by z nim rozmawiać po ostatniej kłótni. Wyrzuciłam nie skończonego papierosa i powróciłam do rozmowy.
-Em... Moglibyśmy się spotkać? -Usłyszałam taki strach, niepewność w jego głosie.
-Dobrze, a kiedy?
-Najlepiej zaraz.
-Co? Nie możemy przełożyć tego na jutro?
-Proszę cię to bardzo ważne. Niestety nie jest to rozmowa na telefon... -Jego głos stał się coraz mniej słyszalny.
-No okej, a coś się stało?
-Nie, nie nic. To za pół godziny w pobliskim parku. -Rozłączył się. Nic nie powiedział, o co chodzi. Po prostu nic, jak nie on. Wzięłam torbę do ręki, założyłam buty, złapałam jeszcze klucze i wyszłam zakluczając przy tym drzwi.

środa, 27 listopada 2013

Harry Rozdział 1

-Harry przestań! -Wydzierałam się na łaskoczącego mnie loczka.
-Daj mi buziaka to przestanę -uparty jest.
Pocałowałam go namiętnie w usta i zaraz po chwili się odsunęłam. Podeszłam do lustra i starannie przejechałam błyszczykiem po ustach. Po wykonanej czynności nałożyłam buty i miałam już wychodzić gdy ktoś podszedł do mnie i położył mi ręce na biodrach.
-Harry... Muszę już iść.
-Mieszkamy ze sobą tydzień, a ja jeszcze nie zdążyłem się tobą nacieszyć - jego głos jakby posmutniał, a on poszedł w stronę kuchni. Byłam umówiona z Camilą, więc jak najszybciej wyszłam z domu. Nie umiałam patrzeć na jego smutny wyraz twarzy, sprawiał mi za dużo bólu. Kochałam go i to bardzo, ale miał rację. Ostatnio miałam mnóstwo spraw do załatwienia, większość z przeprowadzką do niego. Dlatego nie miałam prawie dla niego czasu. Przez te rozmyślania nawet nie zauważyłam, że dotarłam na miejsce, a moja przyjaciółka już na mnie czekała. Przybliżyłam się do niej i delikatnie przytuliłam na przywitanie. Zaszłyśmy
do najbliższej kawiarni i oby dwie zamówiłyśmy gorącą czekoladę i kawałek ciasta. Rozmawiałyśmy strasznie długo, ogólnie o wszystkim. Odpowiedziałam jej o mieszkaniu z Harrym i o tym jak ostatnio widziałam się z moim ojcem. Eh, znów ma nową laskę. Po tym jak rozstali się z mamą jest nie do poznania. Niestety Mama zachorowała na raka płuc i zmarła niedługo po rozstaniu czyli już ok. rok temu. Po rozmowie ruszyłyśmy w stronę miasta. Oglądałyśmy wystawy, zachodziłyśmy do różnych sklepów, przymierzyłyśmy mnóstwo ciuchów z czego wybrałyśmy tylko kilka. Uwielbiam takie wypady z nią. Zdarzały się ostatnio raz na miesiąc, jak nasze spotkania. Ogólnie odkąd mam chłopaka mam też mniej czasu dla niej, ale ona również kogoś ma tak więc obie jesteśmy szczęśliwe. Robiło się już ciemno więc zadzwoniłam po Taxi, ponieważ ona miała blisko do domu, a ja niespecjalnie. Drzwi otworzyłam kluczem i dość cicho weszłam do domu. Rozejrzałam się po całym domu Ale nie było tam śladu żywej duszy. Spojrzałam na zegarek, było po 19. Pewnie był z chłopakami. Zjadłam coś po czym udałam się do łazienki. Weszłam po prysznic i zaczęłam się myć. Chwilę później usłyszałam otwieranie się drzwi. -Hej kochanie -powiedział uśmiechnięty chłopak.
-Styles, puka się. -Okryłam się ręcznikiem wychodząc z prysznica.
-Bez tego ręcznika jest ci ładniej. -Słodko się do mnie uśmiechnął i poruszył brwiami do góry po czym zbliżył się do mnie i dał buziaka w usta. Jejku, jak on cudnie pachnie.

 -A no tak, zapomniałam. Oszczędzaj wodę, bierz prysznic z Harrym Stylesem. -on tylko zaśmiał się cicho. Podszedł bliżej i obją mnie w tali. Między nami nie było już żadnej odległości.